MOŻESZ zmienić nawyki prozdrowotne, a wraz z nimi zapewnić sobie szczupłe ciało i dużo lepsze samopoczucie niż masz. To pewne. Ale żeby tak było, musisz „zapłacić” pewną cenę.
I o ile to płacenie kojarzy nam się z czymś negatywnym oraz z jakimś rodzajem wysiłku, to wcale nie musisz tak tego widzieć. To kwestia perspektywy, jaką przyjmiesz..
Chcąc być rzetelna, nie mogę pominąć faktu, że istnieją na świecie kobiety dożywające sędziwego wieku w pełnym zdrowiu i szczupłości, bez dbania o tę sferę. Bo od każdej reguły są wyjątki.
Ja jednak osobiście takich kobiet nie poznałam. Znam szczupłe kobiety w wieku 40, 50, 60, 70 i 85 lat, które nie są zdrowe i nie cieszą się dobrym samopoczuciem. Znam też kobiety w pełni zdrowe i tryskające pozytywną energią, ale mające od lat sporą nadwagę, której nie mogą zgubić.
My dziś tu mówimy więc o zdecydowanej większości, czyli o nas kobietach, które nie dostałyśmy dobrego zdrowia ani szczupłego ciała dożywotnio. Mówimy o kobietach, które aby mieć szczupłe ciało oraz dobre zdrowie fizyczne i psychiczne, codziennie podejmują mądre, świadome decyzje. A gdy widzą u siebie zły nawyk, to wiedzą, że należy go zmienić na właściwy.
I ta potrzeba zmiany rodzi pewne „koszty”, których nie musimy jednak wcale widzieć jako koszt! O czym mowa?
Koszt 1
Trzeba dużo się nauczyć na temat praw, które rządzą organizmem ludzkim i tym samym zdrowiem oraz szczupłą sylwetką. Do tego zdobyć rzetelną wiedzę o nawykowej naturze człowieka, o emocjach, o podświadomym umyśle, o funkcjonowaniu mózgu oraz o tym, jak można dane nawyki zmieniać.
Wiedza jest dziś dostępna niemalże za darmo. Jednak trzeba się trochę wysilić, by ją odnaleźć, następnie zrozumieć, by zyskać mądrość i na końcu zastosować w codziennym życiu (z tym ostatnim jest oczywiście najtrudniej…). I to jest ten koszt.
Koszt 2
Musisz szczerze i prawdziwie zidentyfikować, co w Twoim ciele, w nastawieniu do życia i w sposobie myślenia nie działa tak, jak powinno. A to może boleć. Bo zawsze boli, gdy okazuje się, że coś robimy źle
Trzeba wejść w głębiny własnego umysłu, by zobaczyć, co w nim jest i skąd to pochodzi. A następnie rozpoznać cichy głos duszy i posłuchać tego, co mówi ciało. Czy to jest wysiłek? Owszem. Jednak po pewnym czasie widać, że nie było alternatywy, by zmienić swoje życie. Więc nie trzeba traktować tego jak jakieś zło konieczne, lecz coś pozytywnego dla swojej przyszłości.
Koszt 3
Po tej chwili prawdy (gdy zabolało), czas na wprowadzenie zmiany w tych miejscach. Na nadrobienie zaniedbań, może nawet wieloletnich. Na zmianę tego, co wcale nie działa (np. natychmiast zaprzestać stosowania diet, tabletek, zastrzyków, mazideł czy okresowego biegania na siłownię, by wylewać w niej siódme poty. To wszystko może bowiem stać się uzależnieniem od robienia czegokolwiek, by na końcu dowiedzieć się, że jest jeszcze gorzej, niż było).
Dlatego niektóre rzeczy być może będziesz musiała wywrócić do góry nogami i robić kompletnie inaczej niż robisz dzisiaj. Droga na szczyt bywa czasami pokrętna. Najczęściej wtedy, gdy wybieramy drogę na skróty (zazwyczaj jest to droga o wiele dłuższa!).
Koszt 4
Bardzo możliwe, że będziesz musiała pożegnać się (przynajmniej czasowo) z niektórymi ludźmi, którzy wpychają Cię (celowo lub nieświadomie) w nałogi lub osłabiają i zniechęcają, gdy Ty oczekujesz od nich wsparcia. Odcięcie się od towarzystwa, które zachęca do niezdrowego jedzenia, do używek, do nieracjonalnych i/ lub destrukcyjnych zachowań jest bardzo ważnym punktem działania.
Nie zawsze jest to możliwe, zwłaszcza gdy żyjemy pod jednym dachem… Jednak w takim wypadku warto zbudować relacje z kimś z zewnątrz, z kim będzie można rozmawiać i się wzajemnie wspierać.
Koszt 5
Musisz zaakceptować to, że po drodze popełnisz mnóstwo błędów (najesz się śmieciowych produktów pod wpływem silnych emocji i zapominając o fałszywych komunikatach płynących z mózgu albo ulegniesz namowom znajomych i zamiast wyjść na relaksujący spacer albo zaplanowany basen, Ty pójdziesz z nimi jak dawniej na piwo i chipsy). I przez to chwilowo pogorszy się Twoje samopoczucie albo przybierzesz nieco na wadze zamiast ją tracić.
Jednak tak to już jest, że zanim zaczniemy latać, wiele razy upadniemy. Najważniejsze to pozostać w grze i nigdy nie rezygnować ze swojego postanowienia/ marzenia. Nawet wtedy (a tym bardziej wtedy!), gdy jest ciężko.
To wszystko jest ceną, którą płacisz za to, że jesteś szczupła i wolna od chorób żywieniowo-zależnych. Ale nie musisz tego traktować jako zapłaty czy wysiłku, lecz jako zwyczajny codzienny styl życia.
Zacznij od przyglądania się Sobie, swoim myślom, zachowaniom, wyborom. Zadawaj sobie pytanie: dlaczego robię tak, a nie inaczej? Czy to, co chcę za moment zrobić (np. podjadać, objadać się słodyczami), przybliży mnie do mojego celu czy raczej mnie od niego oddali?
Najważniejsze to pamiętać, że koszty naprawiania są na ogół dużo wyższe, niż codzienne właściwe postępowanie i zdrowe nawyki. Zgodnie z zasadą, że lepiej zapobiegać, niż leczyć.
Jeśli wolisz powierzyć swój problem komuś, kto zajmuje się zawodowo prowadzeniem ludzi do trwałej zmiany, chętnie pomogę Tobie osiągnąć trwały rezultat w odzyskaniu równowagi w jedzeniu. W tym właśnie celu stworzyłam ten autorski program.
Mądrości i Zdrowia!
Ewelina Wieczorek